czwartek, 10 kwietnia 2014

Kolejne zmartwienia

Ostatni wtorek omal nie zakończył się wizytą na pogotowiu. Po raz kolejny doszło do skrętu jelit. Brzuch strasznie bolał, bulgotało w całych flakach aż w końcu doszło do ogromnych wypróżnień. Biegunka jest nieprzyjemna w normalnym stanie a przy stomii wg mnie jest 100 razy gorsza. Ze względu na sam ból, który jest przeszywający i ma się wrażenie, że łapią nas skurcze jak i przez sposób wydalania. Nie mamy zwieracza, który mógłby choć odrobione nam w tym przypadku pomóc, całe jelita czyszczą się mimowolnie. Okropieństwo. Ale dałam radę. Bez tabletek, bez pogotowia. Wiłam się i darłam wniebogłosy przez 2 h ale dałam radę. To już 3 skręt odkąd jestem ciąży. Martwię się o Ktosia. Te pasy, majtki, skręty, 15 cm jelito. Nie chcę usłyszeć na kolejnej wizycie, że jest coś nie tak. Boję się, że zaszkodziłam mu tym wszystkim... Jeśli Ktoś urodzi się chory wiem, że to będzie jedynie moja wina, choć walczę ze stomią i dolegliwościami, staram się znosić największy ból bez środków wiem, że nie daję z siebie wszystkiego. Tylko, że nie wiem już co powinnam robić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz