Dookoła tyle ludzi ciągle narzeka na niemal wszystko; na
pogodę, kryzys w gospodarce, niskie płace i wiele innych… Krew mnie zalewa jak
słyszę te wielkie problemy. Może nie powinnam twierdzić, że jednych kłopot jest
ważniejszy od innego, ale czy tak wielką tragedią jest niewystarczająca ilość
bułek w Biedronce czy zmieniony wygląd FB? Być może mój problem też nie jest
wystarczający by pisać o nim, ale wiem, że jest wiele osób, które czekają może
na takie relacje.
Bo wbrew pozorom w Polsce żyje mnóstwo osób, którzy borykają
się z tą samą dolegliwością, co ja.Stomicy, na świecie jest mnóstwo osób żyjących z workiem na
brzuchu, jednak w Polsce temat ten jest nadal tabu. O ile w innych krajach mówi
się o tym głośno tak u nas rzadko, kto jest gotów przyznać, że jest kolo czy
ileostomikiem. W sumie to nie ma, czemu się dziwić, bo u nas nadal wiele rzeczy
rzadko jest rozumiane przez społeczeństwo. Smutne, że tak wiele spraw musi być
upchniętych w kąt, ludzie muszą borykać się z tyloma rzeczami sami. Nie mogą
liczyć na wsparcie… Szczerze? Ja sama bojąc się nie zrozumienia innych nie
wyjawiłam swojego stanu zdrowia. Choć od czasu wyłonienia stomii minęło ponad
pół roku wie o tym niewielka garstka osób. Ciężko jest mówić o takich rzeczach,
bo wiele z osób mnie otaczających nie rozumie tej sytuacji. Przykre jest to, że
dla niektórych załatwianie sposób fizjologicznych w ten czy inny sposób może
być … odrażające? Chociaż nie powiedziano mi tego otwarcie, wiem, że dla wielu
osób jest to coś obrzydłego. To tak jakby inni – zdrowi ludzie załatwiali się
na pachnąco. Prawda jest taka, że osoby, które nie są obeznane w tym temacie
niestety często nie mają w ogóle pojęcia o życiu stomików. Wiele osób wyraża
swoje opinie, ale tak naprawdę nie mają pojęcia o stomii. Ciągle jest
przekonanie, że takie osoby nie dbają o higienę albo, że choroba, która nas
spotyka jest w pewnym sensie naszą winą. Prawda jest taka, że należy sobie
powiedzieć wprost nie mamy 100% wpływu czy nasze ciało zachoruje i na co. Ja do
1 sierpnia byłam normalną osobą, która nawet odrobinę nie myślała, że cos
takiego na mnie spadnie.
Ale stało się. Z powodu zbyt długiej esicy nagle doszło do
skręcenia tego odcinka do tego stopnia, że konieczna była operacja. Stomię
wyłonione gdyż jelito było takich rozmiarów, że niestety samo odkręcenie mało
by tu dało. Lekarze w ostateczności podjęli się tej operacji widząc już, że ani
kolonoskopia czy sonda przez nos nie daje efektu rozluźnienia jelit. Gdy
trafiłam do szpitala o godzinie 6 rano tak do godziny 23 męczyłam się z
ogromnym bólem jelit. To niesamowite uczucie, kiedy masz wrażenie, że zaraz
wnętrzności strzelą a brzuch eksploduje wylewając całe śmieci z jelit. I u mnie
by do tego doszło gdyby operacja się nie odbyła. Po wielu godzinach i próbach
znalezienia odpowiedzi, co mi dolega, bo ani usg ani inne badanie nie pokazywały,
co się ze mną dzieje a przecież działo się. Brzuch w wielkości piłki lekarskiej
nie jest normalny u dziewczyny ważącej 55 kg. Do tego dochodził częstomocz oraz
moje krzyki, których nie byłam w stanie dusić w sobie. Wiedziałam i ja i moja
mama, że cały oddział mnie słyszy, ale nie dawałam rady jedynie płakać. Po
kroplówkach rozkurczowych oraz kolonoskopii, która jedynie na chwilę przyniosła
mi ukojenie zdecydowano się na sondę do żołądkach przez nos. I choć dziś nie
łatwo byłoby podjąć decyzję czy chce żeby ktoś wkładał mi kamerę w tyłek czy
wężyk do nosa wtedy czekałam jak na zbawienie. Brałam wszystko, co się dało
byle tylko ból ustał. O godzinie 18 nie byłam już w stanie mówić, byłam zmęczona,
bo od 2 dni nie spałam ani nie jadłam. Bolał mnie brzuch, głowa i kręgosłup.
Kiedy o 20 nie byłam już na siłach zrobić kroku lekarze podjęli decyzje o
odsysaniu gazów. Biedni robili wszystko by nie musieć mnie kroić. Jednak
wziernik ze sączkiem w tyłku nic nie dał. O 22 mdlałam z bólu, więc podjęto
ostateczną decyzję o operacji. Pamiętam jak się przebudziłam i czułam ulgę moja
mama, która nocowała przy mnie powiedziała ze widać ja było nawet w nocy
podczas snu. Operacja zakończyła się wyłonięta stomia, saczkiem w brzuchu i
brakiem bólu. Czułam ze jednak będę żyć. Nie martwiłam się stomia, co z tym
dalej będzie i co będę robić po wyjściu ze szpitala. Nie liczyło się nic. Ważne
było ze żyłam i mogłam w końcu przespać hoc te kilka godzin. Kolonostomię wyłoniono
czasowo i miała być zlikwidowana za ok. 3 miesiące. Lekarze oraz pielęgniarki
biegały przy mnie tłumacząc to i owo, ale ja się tym nie przejmowałam. Nie
załamałam się ze mam worek na brzuchu. Pielęgniarka stomijna pochwalała moje
zachowanie, bo wiele osób przezywa to w inny sposób. W styczniu miałam mieć
usunięta, Stomię jednak okazało się ze jestem w ciąży. Bloga postanowiłam pisać
dla osób posiadających Stomię, ale również dla dziewczyn czy kobiet, która nie
wiedza czy można połączyć Stomię z ciąża. Moje drogie można tylko trzeba
uzbroić się w cierpliwość a przede wszystkim w dobrego ginekologa;)
Mam nadzieje ze, choć części z Wam będę mogła pomoc
zrozumieć jak zmienia się ciało ze stomia a jak ono zmienia się dodatkowo przy
ciąży. Nie bójcie się pytać;)
Sia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz