piątek, 4 kwietnia 2014

Skręciło się to i owo


Dookoła tyle ludzi ciągle narzeka na niemal wszystko; na pogodę, kryzys w gospodarce, niskie płace i wiele innych… Krew mnie zalewa jak słyszę te wielkie problemy. Może nie powinnam twierdzić, że jednych kłopot jest ważniejszy od innego, ale czy tak wielką tragedią jest niewystarczająca ilość bułek w Biedronce czy zmieniony wygląd FB? Być może mój problem też nie jest wystarczający by pisać o nim, ale wiem, że jest wiele osób, które czekają może na takie relacje. 
Bo wbrew pozorom w Polsce żyje mnóstwo osób, którzy borykają się z tą samą dolegliwością, co ja.Stomicy, na świecie jest mnóstwo osób żyjących z workiem na brzuchu, jednak w Polsce temat ten jest nadal tabu. O ile w innych krajach mówi się o tym głośno tak u nas rzadko, kto jest gotów przyznać, że jest kolo czy ileostomikiem. W sumie to nie ma, czemu się dziwić, bo u nas nadal wiele rzeczy rzadko jest rozumiane przez społeczeństwo. Smutne, że tak wiele spraw musi być upchniętych w kąt, ludzie muszą borykać się z tyloma rzeczami sami. Nie mogą liczyć na wsparcie… Szczerze? Ja sama bojąc się nie zrozumienia innych nie wyjawiłam swojego stanu zdrowia. Choć od czasu wyłonienia stomii minęło ponad pół roku wie o tym niewielka garstka osób. Ciężko jest mówić o takich rzeczach, bo wiele z osób mnie otaczających nie rozumie tej sytuacji. Przykre jest to, że dla niektórych załatwianie sposób fizjologicznych w ten czy inny sposób może być … odrażające? Chociaż nie powiedziano mi tego otwarcie, wiem, że dla wielu osób jest to coś obrzydłego. To tak jakby inni – zdrowi ludzie załatwiali się na pachnąco. Prawda jest taka, że osoby, które nie są obeznane w tym temacie niestety często nie mają w ogóle pojęcia o życiu stomików. Wiele osób wyraża swoje opinie, ale tak naprawdę nie mają pojęcia o stomii. Ciągle jest przekonanie, że takie osoby nie dbają o higienę albo, że choroba, która nas spotyka jest w pewnym sensie naszą winą. Prawda jest taka, że należy sobie powiedzieć wprost nie mamy 100% wpływu czy nasze ciało zachoruje i na co. Ja do 1 sierpnia byłam normalną osobą, która nawet odrobinę nie myślała, że cos takiego na mnie spadnie. 

Ale stało się. Z powodu zbyt długiej esicy nagle doszło do skręcenia tego odcinka do tego stopnia, że konieczna była operacja. Stomię wyłonione gdyż jelito było takich rozmiarów, że niestety samo odkręcenie mało by tu dało. Lekarze w ostateczności podjęli się tej operacji widząc już, że ani kolonoskopia czy sonda przez nos nie daje efektu rozluźnienia jelit. Gdy trafiłam do szpitala o godzinie 6 rano tak do godziny 23 męczyłam się z ogromnym bólem jelit. To niesamowite uczucie, kiedy masz wrażenie, że zaraz wnętrzności strzelą a brzuch eksploduje wylewając całe śmieci z jelit. I u mnie by do tego doszło gdyby operacja się nie odbyła. Po wielu godzinach i próbach znalezienia odpowiedzi, co mi dolega, bo ani usg ani inne badanie nie pokazywały, co się ze mną dzieje a przecież działo się. Brzuch w wielkości piłki lekarskiej nie jest normalny u dziewczyny ważącej 55 kg. Do tego dochodził częstomocz oraz moje krzyki, których nie byłam w stanie dusić w sobie. Wiedziałam i ja i moja mama, że cały oddział mnie słyszy, ale nie dawałam rady jedynie płakać. Po kroplówkach rozkurczowych oraz kolonoskopii, która jedynie na chwilę przyniosła mi ukojenie zdecydowano się na sondę do żołądkach przez nos. I choć dziś nie łatwo byłoby podjąć decyzję czy chce żeby ktoś wkładał mi kamerę w tyłek czy wężyk do nosa wtedy czekałam jak na zbawienie. Brałam wszystko, co się dało byle tylko ból ustał. O godzinie 18 nie byłam już w stanie mówić, byłam zmęczona, bo od 2 dni nie spałam ani nie jadłam. Bolał mnie brzuch, głowa i kręgosłup. Kiedy o 20 nie byłam już na siłach zrobić kroku lekarze podjęli decyzje o odsysaniu gazów. Biedni robili wszystko by nie musieć mnie kroić. Jednak wziernik ze sączkiem w tyłku nic nie dał. O 22 mdlałam z bólu, więc podjęto ostateczną decyzję o operacji. Pamiętam jak się przebudziłam i czułam ulgę moja mama, która nocowała przy mnie powiedziała ze widać ja było nawet w nocy podczas snu. Operacja zakończyła się wyłonięta stomia, saczkiem w brzuchu i brakiem bólu. Czułam ze jednak będę żyć. Nie martwiłam się stomia, co z tym dalej będzie i co będę robić po wyjściu ze szpitala. Nie liczyło się nic. Ważne było ze żyłam i mogłam w końcu przespać hoc te kilka godzin. Kolonostomię wyłoniono czasowo i miała być zlikwidowana za ok. 3 miesiące. Lekarze oraz pielęgniarki biegały przy mnie tłumacząc to i owo, ale ja się tym nie przejmowałam. Nie załamałam się ze mam worek na brzuchu. Pielęgniarka stomijna pochwalała moje zachowanie, bo wiele osób przezywa to w inny sposób. W styczniu miałam mieć usunięta, Stomię jednak okazało się ze jestem w ciąży. Bloga postanowiłam pisać dla osób posiadających Stomię, ale również dla dziewczyn czy kobiet, która nie wiedza czy można połączyć Stomię z ciąża. Moje drogie można tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość a przede wszystkim w dobrego ginekologa;)

Mam nadzieje ze, choć części z Wam będę mogła pomoc zrozumieć jak zmienia się ciało ze stomia a jak ono zmienia się dodatkowo przy ciąży. Nie bójcie się pytać;)
Sia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz